piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 4 ,,Trapped in the past”

Wstawiam czwarty rozdział!
Pokornie proszę o komentarze! Tylko tyle mam dziś do powiedzenia miłego czytania n.n
Manami-chan
************************************************************************************************************



,,Trapped in the past”
,,W pułapce przeszłości”

Rozdział 4

,,Kim ty jesteś?”



              Po ekscesach wczorajszego dnia za cholerę nie chciałem iść do tej pieprzonej szkoły ,  oczywiście Aki’emu wcisnąłem kity, iż poprzedniego  dnia było wprost cudownie, ale z jego miny można było wywnioskować, iż wcale nie zamierza mi  uwierzyć. Nie wiem dlaczego zawsze dobrze wiedział kiedy kłamie, może byłem marnym kłamcą ,a może po prostu tylko jego nie
potrafiłem okłamywać.  Jedna i druga teoria była całkiem możliwa.

Wracając do tematu Aki i tym razem wyczuł ,że coś jest nie tak i na  wszystkie możliwe sposoby próbował ze mnie wyciągnąć jakiekolwiek informacje. Mimo wielu tortur cielesnych                                  ( dop.aut. pozostawię tą kwestie waszej wyobraźni :-) ) i psychicznych nie pisnąłem ani słówka ,nie byłem typem osoby ,która dzieli się swoimi problemami z innymi, zwłaszcza gdy jeszcze sobie z nimi radziłem. Właśnie jeszcze radziłem ,nie miałem zielonego pojęcia na co stać tego chłopaka bałem sie jak daleko może się posunąć by uprzykrzyć mi życie.

 Spotkałem już na swojej drodze wielu prześladowców, ale nigdy jeszcze tak bardzo  się
nie bałem. Ten chłopak był wyjątkowy tak obcy jednocześnie będąc mi  tak znajomym ,aura tajemniczości nie opuszczała go ani na chwile i to właśnie czyniło go niebezpiecznym. W pewien niewyjaśniony sposób przyciągał mnie do siebie. Przez to po prostu nie wiedziałem czego mogę
się po nim spodziewać, w skrócie człowiek zagadka.

  Drżałem na myśl o ponownej konfrontacji z nim, żeby sie uspokoić zazwyczaj ,sięgałem po
papierosy. I tak też było tym razem stałem sobie przed szkołą bezkarnie dopalając już trzeciego z kolei. Przez niego zbankrutuje zwykle ograniczałem się do jednego góra dwóch papierosów dziennie, a dziś to był już mój piąty. Co za ironia losu przez takiego dupka popsuje sobie zdrowie.

 Zgniotłem niedopałka w momencie w którym zadzwonił dzwonek.  Wziąłem kilka głębszych wdechów i ruszyłem w stronę paszczy lwa ,nie  zamierzałem uciekać ,nie byłem tchórzem już dawno temu postanowiłem stawiać wszystkiemu czoła nie zważając na ogrom problemu.
Nie byłem już taki jak kiedyś zmieniłem się , stałem się silniejszy. Przyspieszyłem kroku widząc ,iż wszystkie korytarze opustoszały, pierwszy raz w życiu nie chciałem się spóźnić na lekcje. Zastanawiam sie od kiedy zrobił się ze mnie taki przykładny uczeń, nie było to bynajmniej
spowodowane pociągiem do wiedzy ,raczej po prostu nie chciałem znowu całować posadzki jak wczoraj.

W końcu na horyzoncie pojawił się cel mojej wędrówki , byłem pewny ,że dotrę do niego bez większych problemów. Jakże słono się pomyliłem, w  pewnym momencie pouczyłem uścisk na swoim barku ,a potem zostałem wciągnięty w boczny korytarz.

Wciągnąłem  ze świstem powietrze, gdy moje plecy zderzyły się z twardą powierzchnią ściany. Nie musiałem nawet patrzeć na mojego oprawce by wiedzieć z kim mam odczynienia. Przestraszyłem sie trochę tego co chłopak może mi zrobić zwłaszcza, że w pobliżu nie było nikogo kto mógł mi pomóc w razie potrzeby.

 Byłem świecie przekonany, że nie skończy się to dla mnie dobrze, jakie było moje zdziwienie gdy zamiast jakiegokolwiek uderzenia poczułem delikatny dotyk na swoim policzku. Mój
oprawca opuszkami palców studiował rysy mojej twarzy, wstrzymałem oddech w miejscach w których mnie dotykał odczuwałem przyjemne ciepło. Przyznam ,że byłem lekko skołowany nie przypuszczałem ,że ten chłopak potrafi być tak delikatny.

A to  co zrobił potem zmieniło mój mózg w lepką papkę. Chłopak nachylił się nade mną  owiewając swoim gorącym oddechem moją twarz, nasze usta dzieliły milimetry, które po krótkim czasie zniknęły. Mój oprawca złożył na moich wargach delikatny pocałunek
stopniowo go pogłębiając. Sposób w jaki to robił sprawiał że łzy zaczęły napływać mi do oczu a serce tłukło mi się w piersi.

 To co robił  wypełnione było żalem, smutkiem i bezgraniczną tęsknotą ,tak jakbym był dla niego ważnym skarbem utraconym w przeszłości .Po dłuższym czasie powoli   odsunął sie ode mnie, a ja odważyłem się spojrzeć w jego oczy. W orzechowych tęczówkach widziałem te same uczucia
 ,które okazał mi w pocałunku.

Znów  te oczy wydawały mi się tak znajome tylko nie mogłem sobie przypomnieć skąd je znałem.

- Kim ty jesteś...?- wyszeptałem nie przerywając kontaktu wzrokowego.

Nie mogłem w żaden sposób przewidzieć tego co stało się potem. Zobaczyłem jak w ułamku
sekundy tamte emocje znikają na ich miejsce wkradają się nowe. Najpierw w jego tęczówkach zamigotało niemal niedostrzegalne  rozczarowanie zmieszane ze zrezygnowaniem ,które po chwili  ustąpiło miejsca  niepohamowanej złości.

Następnie poczułem jak jego ręka boleśnie zaciska się na mojej szyi, a łokieć drugiej ręki wbija w brzuch.  Zacząłem łapać spazmatycznie powietrze ,czułem jakby moje płuca płonęły żywym ogniem. Wiedziałem ,że jeśli on nie przestanie to najzwyczajniej w świecie się uduszę. Zrozpaczony próbowałem się wyrwać ,ale nie miałem z nim najmniejszych szans.

W ostatniej chwili usłyszałem jak ktoś coś do nas krzyczy, a później odciąga ode mnie
chłopaka. Osunąłem się po ścianie ,dziękując w myślach bogu za ratunek, uzupełniałem braki tlenu wdychając je zachłannie do płuc.

Gdy doszedłem do siebie mego oprawcy już nie było zamiast niego przede mną
kucał zatroskany Ukyo. Zdziwiło mnie to nie miałem pomysłu  co on tu
mógł robić przecież był barmanem w klubie ,a nie nauczycielem w szkole
chyba ,że mi coś umknęło.

- Keisuke-kun wszystko w porządku?- zapytał. Uśmiechnąłem się blado.

- Tak chyba tak, dzięki za pomoc.. A tak ogóle skąd ty się tu wziąłeś??- od razu przeszedłem do konkretów.

- No nie .a ty od razu wywiad prowadzisz, a gdzie jakieś cześć co tam u ciebie?- zaśmiał się.

Burknąłem coś tylko pod nosem wpatrując sie w niego wyczekująco.

- Dobra, dobra, co ja tu robie najzwyklej w świecie się uczę. Wiesz zazwyczaj od tego jest szkoła. I uprzedzę twoje pytanie tak jestem od ciebie starszy i tak pracuje u Aki’ego chodząc do szkoły.-
zastanowiłem sie nad jego wypowiedzią ale żadne sensowna odpowiedz  nie przychodziła mi do głowy.

- Aha.- wydukałem tylko tępo wpatrując sie w ścianę za nim.  Ukyo parsknął śmiechem.

- Ależ to była elokwentna odpowiedz ,ale mniejsza z tym powiesz mi biedaku czym żeś podpadł
Shinjemu Fuchidzie ,że chciał cię udusić? To największy tyran w szkole  tylko ,że zwykle ucieka się do przemocy psychicznej a nie fizycznej  no chyba że kogoś bardzo nienawidzi. Jak  ty żeś go tak rozzłościł będąc w  szkole dopiero drugi dzień?.- zastanowiłem się przez chwile nad odpowiedzią ale znów nic nie przychodziło mi do głowy.

Za dużo pytań za mało odpowiedzi.

- Nie mam pojęcia, chyba dlatego że żyje..- Mój towarzysz popatrzył na mnie ze zdziwieniem był wyraźnie zaniepokojony moją odpowiedzią.

- Dobra nieważne, zadzwonię po Aki’ego ,żeby cię zabrał do domu bo twoja szyja nie wygląda najlepiej.- nawet nie zdążyłem zaprotestować, a Ukyo już odszedł  z telefonem w ręku.

Pewnie oddalił się tak daleko bym nie słyszał o czym rozmawia z moim kuzynem, nie podobało mi sie to chciałem wiedzieć co mu nagadał, że ten wpadł 15 minut później do szkoły jak huragan. Przecież nic takiego mi się nie stało, przynajmniej w moim mniemaniu.

- Kei-kun! Na miłość boską nic ci się nie stało?- głos Aki’ego rozniósł się po korytarzu.

W błyskawicznym tempie znalazł się nade mną.

- Nic mi nie jest Aki nie musiałeś się fatygować.- odburknąłem uśmiechając się krzywo.

- Taak nic ci nie jest? I mówi to ten który od 45 minut siedzi jak lalka pod ścianą.- powiedział z wyrzutem jednocześnie kucając przede mną.

Wyciągnął rękę w moją stronę , opuszkami palców dotykając mojej szyi.  Syknąłem z bólu, bolało jak diabli tylko czemu nie zauważyłem tego wcześniej.

- Boli?.- zmartwił sie Aki.

- Nie wiesz swędzi.. jak już jesteś to zabierz mnie proszę do domu..- poprosiłem cicho, klnąc na
siebie w duchu ,że znowu proszę go o pomoc nie mogąc dać mu nic
w zamian.

- Oczywiście po to tu przyjechałem ,przecież bym cie nie zostawił. Kei-chan ja zawsze jestem przy tobie żeby ci pomóc i nie chce nic w zamian tak właśnie działa takie coś jak rodzina.-podniosłem na niego wzrok, zastanawiając się dlaczego Aki zawsze wie o czym myślę,
może jest jakimś medium, albo siedzi w mojej głowie i czyta mi w myślach.

Co by to nie było poprawiło mi humor,  zresztą Aki robił to zawsze ,gdy czymś sie trapiłem można by rzec ,że był moim prywatnym aniołem stróżem.
 ********************************************************************************************************

    Leżałem w swoim  łóżku otulony satynową pościelą, ostatnie promyki słońca wpadały  przez okno do pokoju tańcząc w na moich białych włosach i twarzy. Mimo otoczki spokoju jaka panowała wokół ,w mojej głowie kłębiły się tysiące pytań. Kim był Shinji? Dlaczego mnie pocałował? Dlaczego nie mogłem sobie go przypomnieć? Czyżby był moim przyjacielem z okresu który wyparłem z pamięci? Czy zrobiłem coś co sprawiło że mnie znienawidził? Co zamierza?
Ogarnęła mnie frustracja, bo na żadne z tych pytań nie miałem odpowiedzi i nie zapowiadało się żeby tak szybko je poznał. To wszystko miało pozostać zagadką ,aż do odpowiedniego momentu, który wcale nie musiał przyjść tak szybko.

 Westchnąłem i podniosłem się do pozycji siedzącej ,omiotłem spojrzeniem pomieszczenie zatrzymując wzrok na mojej gitarze i nowo zakupionym wzmacniaczu. Kochałem grać na gitarze robiłem to od dziecka, było to moją pasją i sposobem na radzenie sobie z samotnością. Dźwięki gitary stawały się ,dźwiękami mojej duszy, wyrażałem w ten sposób siebie pokazywałem co drzemie w moim wnętrzu. Gdy grałem byłem po prostu sobą i tylko sobą.

Mimo późnej pory wstałem z łóżka chwytając moje cudo, przejechałem pieszczotliwie ręką po gryfie, napawając się jego wyglądem. Włączyłem wzmacniacz i podłączyłem do niego gitarę, uderzyłem w struny uśmiechając się przy tym niczym szaleniec. Zacząłem grać jedną z moich autorskich piosenek, napisaną dawno temu. Pierwsze słowa tekstu wydobyły się z moich ust.


Już niedługo przyjdzie tegoroczna zima
ale ciebie już tu ze mną nie ma.
O czym powinienem myśleć
spędzając ten czas?
Czy mogę myśleć „Chcę cię zobaczyć”?

Na początku się nie lubiliśmy
ale z jakiegoś powodu
zaczęliśmy się spotykać.
Pociągało mnie coś, czego nie mam
i oboje się w sobie zakochaliśmy.

„Bądźmy ze sobą na zawsze”
wiedziałem, że te słowa się nie spełnią.

Idziemy własnymi drogami…
ale nie potrafię wyrzucić cię
z moich myśli.
Gdybyś na koniec jeszcze
raz się odwrócił…
nie potrzebowałbym
nikogo oprócz ciebie.

„Chcę się zobaczyć”,
ale nie wiem
w jakim mieście mieszkasz,
Ani jak ci powiedzieć, co czuję.
Tej zimy…
z kim i jak spędzasz czas?

Czuję ból, kiedy myślę, że pewnie
to tylko ja coś do ciebie czuję.
Beztroski czas i miejsca
słowa i zachowania, w których byłeś.
Kiedy to wszystko odeszło
zdałem sobie sprawę,
jakie to było dla mnie ważne.

W tamtym czasie kochałem...
... być zakochanym...
jednak teraz mogę powiedzieć
że to ciebie kocham.
Patrząc przez okno, chcę wrócić do czasu
kiedy zwyczajnie się śmialiśmy.
Moje płynące łzy topią zimową scenerię
w której cię zobaczyłem.

Już niedługo przyjdzie tegoroczna zima
ale ciebie już to ze mną nie ma.
O czym powinienem
myśleć spędzając ten czas?
Czy mogę myśleć „Chcę cię zobaczyć”?
Zaczyna padać śnieg.

   Wraz z ostatnimi taktami piosenki po moich policzkach zaczęły spływać łzy, zawsze tak samo reagowałem na te piosenkę budziła ona we mnie nieopisane uczucia. Śpiewając ją zawsze miałem wrażenie ,że została  napisana dla kogoś kto był i nadal jest dla mnie bardzo ważny. Być może dla kogoś kogo kiedyś straciłem. Niestety nie pamiętałem czy rzeczywiście tak było nie mogłem sobie przypomnieć bo ja sam chciałem wtedy  zapomnieć o wszystkim co sprawiało mi ból.

Byłem tak pochłonięty rozmyślaniami ,że nie zauważyłem iż jestem obserwowany dopiero ciche westchnienie mojego kuzyna zwróciło na niego moją uwagę. Aki stał w drzwiach pokoju opierając się plecami o drewnianą framugę. Oczy miał zamknięte jakby  jeszcze rozkoszował się usłyszanymi dźwiękami.

 - Proszę zagraj mi coś jeszcze Kei-kun, kocham jak śpiewasz i grasz aż żałuje, że nie pokazać swojego talentu  światu, jesteś samolubny wiesz ?- uśmiechnąłem sie do niego ,ukradkiem wycierając mokre policzki, po których nadal spływały pojedyncze łzy.

- Nie jestem samolubny po prostu nie lubię występować publicznie-. próbowałem się
usprawiedliwić.

Aki podniósł powieki ukazując światu swoje piwne tęczówki. Skierował je w moją stronę przyglądając mi się z uwagą. Zapewne próbował ocenić ile prawdy jest w tym co powiedziałem. Po pewnym czasie doszedł chyba do wniosku ,że może mi zaufać bo uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym rząd białych jak śnieg ząbków.

-Dobra wierze ci. Ale mi coś zaśpiewasz prawda? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Ty jesteś wyjątkiem od reguły Aki dla ciebie mogę śpiewać choćby i cały dzień.- zapewniłem uśmiechając się figlarnie.

- Hm... chętnie skorzystałbym teraz z takowej oferty ,ale muszę z tobą porozmawiać.-
jego twarz momentalnie przybrała poważniejszy wyraz.

Wiedziałem czego będzie dotyczyć owa rozmowa ,Aki nie był ślepy widział, że mam problemy
w szkole ,a dzisiejsze zdarzenie tylko go w tym utwierdziło. Z ciężkim westchnieniem odłożyłem elektryka na stojak. Usadowiłem się wygodnie na łóżku ,skupiając uwagę na tym co ma do powiedzenia mój kuzyn.

- A więc słucham.- dałem mu znak że może zacząć.

- Zacznijmy od tego, że opowiesz mi wszystko o tym chłopaku który próbował cie udusić.-
skrzywiłem się na myśl o tamtym zdarzeniu.

Zbierałem sie chwile w sobie. Po chwili wahania opowiedziałem w końcu Aki’emu o wszystkich
dotychczasowych konfrontacjach z Shinjim, o tym jak mnie pocałował i o tym co wtedy czułem, o tym że ciągle o nim myślę i, że boje się ponownego spotkania z nim. Aki wysłuchał wszystkiego z uwagą, zastanawiał się chwile nad całą sytuacją ,ale z jego miny można było wywnioskować ,że nie  znalazł żadnego pomysłu na wyjście z  sytuacji. Siedział tak i milczał, a ja zaczynałem tracić nadzieje ,że w jakikolwiek sposób będzie w stanie mi pomóc.

- Wiesz co Aki on...ja go  skądś znam wydaje mi się że był dla mnie kimś ważnym. Ale ja nie
pamiętam..gdybym tylko pamiętał, gdybym tylko wtedy nie zapomniał..gdyby mój brat mi tego nie zrobił...ja...- głos zaczął mi się łamać ,a oczy znów robiły się wilgotne, ostatnio zdecydowanie zbyt często płakałem.

- Dość ! nie wracaj do tego to przeszłość ,Kei to nie powróci, nie mów mi że żałujesz ,że o tym wszystkim zapomniałeś  , tak jest dla ciebie lepiej nie chciałbyś przeżywać tego znowu, ty nie
widziałeś w jakim stanie się znajdowałeś, ja.. nie chce widzieć jak znowu cierpisz..dlatego choćby nie wiem co nie próbuj wracać do przeszłości! Zrozumiałeś !? O tym chłopaku też masz zapomnieć !- słowa Aki’ego rozbrzmiewały w mojej głowie, a ja po raz pierwszy w  życiu
miałem ochotę sprzeciwić się  kuzynowi.

On nie wiedział jak to jest  odczuwać dławiący strach przed  swoim własnym bratem nie pamiętając dlaczego właśnie tak jest. Według Aki’ego Hisaki zabawił sie mną i wykorzystał, czyli najprościej w świecie zgwałcił. Nie miałem podstaw aby mu nie wierzyć lecz miałem przeczucie że jest coś jeszcze co zostało przede mną zatajone.

 Bo czy po zwykłym gwałcie doznałbym takiego szoku by zapomnieć prawie 2 lata swojego życia, tak jakby nigdy się nie wydarzyły? Co ukrywał przede mną Aki i czy w ogóle coś ukrywał.? Dlaczego tak ostro zareagował na Shinjego czyżby coś o nim wiedział? Jeżeli nawet posiadał jakieś informacje to skrupulatnie dążył do tego  bym pozostał w całkowitej niewiedzy tak jak dotychczas.

 Problem polegał na tym ,że miałem dość takiego stanu rzeczy. Nie chciałem bać się własnego brata, chciałem wiedzieć kiedy i dla kogo napisałem większość swoich piosenek i dlaczego wywołują u mnie takie a nie inne emocje, chciałem wiedzieć kiedy i dlaczego zacząłem palić
przecież dawniej nienawidziłem tytoniu , i co najważniejsze chciałem wiedzieć co łączyło mnie z Kawaguchim Shinjim. Nadszedł czas gdy już nie mogę trwać w niewiedzy, trwałem tak zdecydowanie zbyt długo, żyjąc tak jakby  te dwa lata w ogóle nie istniały ignorowałem je
odpychając ten epizod na skraj świadomości.

  Ale teraz nie mogę pozostać obojętny dowiem sie wszystkiego bez względu na cenę jaką
przyjdzie mi zapłacić. Podjąłem właśnie decyzje ,którą zamierzałem wyjawić mojemu kuzynowi i bez względu na jego reakcje nie zmienię swoich zamiarów . Posłałem w stronę Aki’ego wyzywające spojrzenie z moich zielonych tęczówek biło zdecydowanie.

- Aki posłuchaj ,ja ..zamierzam dowiedzieć o wszystkim co wydarzyło się w ciągu tych 2 lat, i nie
obchodzi mnie jak bardzo to może być dla mnie bolesne, bo ja po prostu nie zniosę już tego życia w niewiedzy, ja chce wiedzieć i nie cofnę swojej decyzji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz